Ponieważ jesteśmy medialnie związani z Polkomtelem od 1997 roku – od tego czasu operator przez swoich przedstawicieli jest z nami w kontakcie – kilka słów konkluzji i życzenia, które Jubilatowi się należą. Pierwszym Prezesem Polkomtela był Pan Władysław Bartoszewicz. Można powiedzieć: dobry menadżer, kontaktowy człowiek i co istotne … wiedział, jaki ma cel ? Mieliśmy okazję osobiście się spotkać, w tym również nie raz konwersować telefonicznie w sprawach zasięgu i oczekiwań z tym związanych, zaś korespondencja mailowa była wymieniana regularnie, co służyło obu stronom: operatorowi dla wizerunku, zaś dzięki naszym staraniom i sugestiom – klientom ku praktycznemu wykorzystaniu. Oprócz spraw dotyczących zasięgu – pojawiały się również sprawy reklamacyjne, czy pokrewne. Żadne z nich nie pozostawały bez echa. Polkomtel rósł, klientów przybywało i z czasem słusznie powstało marketingowe hasło: „Plus GSM, to Plus”, bo … tak było. Powszechnie mówiło się, że operator jest przyjazny klientom, że sprawy w większości rozstrzyga niekonfliktowo i w razie wątpliwości – na korzyść klienta. Utarło się także powiedzenie, że Plus buduje zasięg wzdłuż dróg, zaś Era w miastach, co nie do końca odzwierciedlało stan faktyczny, niemniej … tak się powszechnie uważało. Plus miał swoich kibiców wśród klientów, którzy złego słowa na operatora powiedzieć nie dali, powstawało wiele portali, które w jakimś sensie oddawały nastroje, które wtedy panowały. Jednym z nich był spis uruchomionych stacji, a tak naprawdę – miejscowości objętych zasięgiem sieci Plus, autorstwa Pawła Werblińskiego, były też listy dyskusyjne, a potem blogi. W 2001 roku Pan Władysław Bartoszewicz uroczyście pożegnał się z firmą i z pracownikami – został odwołany ze stanowiska. Od tego czasu – najlepsze chwile Plus miał za sobą. Prezesami zostawali ludzie z wybitnie politycznego nadania, mający albo mierne albo żadne pojęcie o telekomunikacyjnym rynku. Powoli wykruszali się również pracownicy Spółki. Dziś można powiedzieć, że choć z finansowego punktu widzenia być może najlepszym ( i dwukrotnym ) Prezesem Polkomtel S.A. był Jarosław Bauc, to z punktu widzenia rozwoju firmy i kreowania jej marketingowego wizerunku – prawdopodobnie wyłożono wtedy firmę na przysłowiowe łopatki. Operator przestał intensywnie inwestować w najnowsze technologie, zaczęło się oszczędzanie na stacjach bazowych i ich utrzymaniu, pracownicy nadal odchodzili. I tak, naszym zdaniem w cenie zawyżonej – w 2011 roku kupił Polkomtel Zygmunt Solorz-Żak. Człowiek, mający znakomitych doradców biznesowych, mający znakomitą „głowę” do robienia interesów, potrafiący żonglować działaniami operacyjnymi – niestety, nie mający pojęcia, jak ma realnie wyglądać nowoczesny operator telekomunikacyjny, co znaczy „dziś” operatora, aby „jutro” było technologicznie przewidywalne, który zamiast w zdecydowanej większości polegać na doświadczeniach spółki telekomunikacyjnej – uczynił Polkomtel swoistym dodatkiem do Cyfrowego Polsatu, w tym zamiast grupy technicznej Polkomtela – swoje zaufanie przekazał w większości spółce Polpager, związanej z biznesmenem wcześniej. Potem przez kombinację i wzajemne świadczenie usług przez Aero2, Sferię, Polkomtel i Cyfrowy Polsat – zamazał wizerunek operatora jako takiego. Oprócz tego – dały i dają o sobie znać zapędy zdobywania pieniędzy tu i teraz, co pogrąża Polkomtel technologicznie. Wydaje się, że firma działa bez specjalnych perspektyw rozwoju, a jest tylko maszynką do chwilowego zarabiania pieniędzy. Jeśli nie będzie w stanie zarabiać ich jutro – prawdopodobnie zostanie sprzedana. Taki scenariusz w tym momencie jest bardzo prawdopodobny. Operator ma niestabilną sieć, połączenia głosowe inicjowane do abonenta, będącego w sieci LTE często kończą się ciszą w słuchawce z drugiej strony lub informacją o bytności poza zasięgiem, wszystko zaś przez brak technologicznego monolitu na stacjach, w tym również w LTE. Co istotne, materializuje się to, co przewidywaliśmy: stacje GSM only, nie przenoszące ruchu nie dlatego, że są w danej lokalizacji niepotrzebne, ale tylko dlatego, że GSM nie jest technologią uprzywilejowaną – są likwidowane. Generalnie więc, siatka możliwości pokryciowych zaczyna maleć, zaś jedynym rozwiązaniem jest przebudzenie się z letargu i spojrzenie w przyszłość. Ta zaś nie musi być taka zła, jeśli właściciel operatora podejmie racjonalne dla podmiotu, świadczącego usługi telekomunikacyjne – decyzje. Tu zaś jest do zrobienia wiele, zaś w początkowym etapie wcale nie musi oznaczać ogromnych wysiłków finansowych. Po pierwsze należy pilnie rozbudować stacje GSM only do spójnych z całą siecią technologii: 3G / 4G, czyli UMTS900/UMTS2100/LTE1800 ( niekoniecznie LTE800 ). Po drugie, w celu zagwarantowania optymalnego pola pokrycia sygnałem – większość stacji powinna posiadać cztery sektory, zaś nade wszystko cztery sektory powinny pojawić się w stacjach przy skrzyżowaniach dróg, węzłów kolejowych oraz w obszarach podgórskich i górskich. Krok równoległy, to likwidacja w większości nieuzasadnionych i nieoptymalnych stacji dookólnych i wybudowanie w ich miejsce stacji conajmniej z trzema sektorami. Operator powinien pilnie wziąć się za tereny przygraniczne, czyli południowy i wschodni pas Polski, w tym za województwo lubuskie. Warto, aby planiści, lecz przy wsparciu decydentów – wzięli pod uwagę możliwość skorzystania z obiektów konkurentów, kościelnych wież, słupów energetycznych, co nie jest rzadkością na Pomorzu, masztów Taurona, wybudowanych dla potrzeb transmisji Tetra i masztów GSM-R, bo tylko wtedy będzie można realnie skorzystać z sieci podczas podróży koleją. Być może warto również wyciągnąć rękę do starych zespołów technicznych, które się rozproszyły i zamiast na outsourcingu – polegać na własnych zasobach kadrowych. Choć wydaje się to nieoptymalne finansowo – z czasem zaprocentuje. Warto powrócić także do wozów pomiarowych i ograniczyć planowanie sieci w teorii, w oparciu wyłącznie o mapy cyfrowe. Jak wskazują doświadczenia – przez to tworzy się zespoły planistów i radiowców – teoretyków, którzy z czasem zapominają, jak wygląda praktyczna propagacja sygnału w terenie i – co dodajemy z przykrością – pojawia się w planowaniu i optymalizacji sieci wiele bzdur, niespójności i braku odniesienia do naturalnych warunków. Na koniec podkreślmy, iż po uzupełnieniu braków w monolicie technologicznym sieci, czyli doposażeniu stacji do jednorodnego kompletu pasm – jak najszybciej należy wdrożyć VoLTE, przy rozbudowie sieci szkieletowej, transmisji danych i wdrożeniu promocji, ograniczających obecność terminali GSM na rynku. Oczywiście, to wszystko nie stanie się z dnia na dzień, a potrzeba korzystania z GSM nie zniknie, jeśli nie zainwestuje się w zasięg tam, gdzie dziś udaje się, że go wcześniej wybudowano. Powracamy więc do centrum niejednego miasta, do południowego i wschodniego pasa Polski, do gór, do województwa lubuskiego i szlaków komunikacyjnych: kolejowych i drogowych. Na koniec dodajmy, iż w rozmowach pośród tych, którzy zasięgiem operatorów żyją od lat nie raz pada konkluzja, iż Polkomtel byłby w stanie zasięgowo i jakościowo konkurować z graczami globalnymi, gdyby po prostu zlikwidował technologiczne uchybienia, które narastały od lat i które nie powinny być wielkim wydatkiem, czyli jak wspomniano wyżej: ujednolicił technologie na stacjach, rozbudował stacje dookólne i dwusektorowe oraz stacje GSM, jak najwięcej z nich rozszerzając o czwarty sektor. Z czasem dobudowano by stacje, których dziś brakuje i nie byłoby źle. Tymczasem, za operatorem wlecze się widmo wyników, bez patrzenia na jutro. Niestety przy świadczeniu usług telekomunikacyjnych jest tak, że bez strategicznych inwestycji tego jutra nie ma. Jeśli dziś rozbudowuje się stacje raz tu, a raz tam, jeśli tu jest tylko GSM, a tu się stację GSM only likwiduje, a kolejną stację wyposaża w LTE800, by następna miała tylko UMTS900 – to trudno to nazwać patrzeniem w przyszłość. Czego życzymy Polkomtelowi i właścicielowi, który nim jest od 5 lat ? Chyba większego ogarnięcia telekomunikacji i zauważenia, że bez rozwoju dziś nie ma stabilizacji jutro. I … oby z powrotem warto było powiedzieć, że Plus GSM … to Plus ! Reasumując … wiatru w żagle !!! W związku z tym, że kontakt nam się „nie urwał” – dziękujemy wszystkim, z którymi przyszło nam się kontaktować, a czasem wręcz spędzać trochę chwil w ciągu tych 20 lat. Oby nam się nadal współpracowało dobrze, zaś nade wszystko owoce miał operator, ale i klienci, zadowoleni z usług, które świadczy. I to tam, gdzie pozostałych graczy trudno szukać 😉
źródło: informacja własna