UKE: Jakość usług telekomunikacyjnych na trasach kolejowych

Jakość usług telekomunikacyjnych na trasach kolejowych. 117 godzin testów, 8500 przejechanych kilometrów, 10 tysięcy wykonanych połączeń głosowych i tyle samo prób transmisji danych. W 2016 r. przeprowadziliśmy testy jakości usług telekomunikacyjnych na głównych trasach kolejowych w Polsce. Kampania pomiarowa, prowadzona przez UKE we współpracy z Systemics PAB Sp. z o.o., trwała od 3 do 23 sierpnia br. i objęła czterech największych operatorów sieci ruchomych w Polsce: Orange Polska S.A. (Orange), P4 Sp. z o.o. (Play), Polkomtel Sp. z o.o. (Plus) oraz T-Mobile Polska S.A. (T-Mobile)
Czytaj dalej …

[ w zakresie opublikowanych przez UKE danych twierdzimy z całą stanowczością, iż z dużym prawdopodobieństwem pomiary zostały zrealizowane w sposób nieprofesjonalny i niestaranny. Nasi Czytelnicy, śledzący lekturę wpisów na gsm.biz.pl często widzą nie tylko szczegółowe logi z kolejowych tras, ale również nasz dodatkowy komentarz. Dla przykładu, w wakacje pokonywaliśmy trasę od Gdańska do Olsztyna oraz na koniec wakacji – trasę od Gdańska do Jeleniej Góry, na bieżąco – czasami kilka razy w miesiącu – pokonujemy trasę Jelenia Góra – Wrocław i z powrotem i nie możemy zgodzić się z podanymi przez regulatora informacjami na temat jakości sieci. W dniu dzisiejszym, w zakresie połączeń głosowych i tylko tu – rzeczywiście z tezami UKE można się w jakiejś mierze zgodzić. Natomiast w zakresie pomiarów i analiz jakości sieci i dostępu do stabilnego sygnału przy transmisji danych – podane dane traktujemy, jak lekturę szkolną na poziomie gimnazjum. Mało tego, jak wskazano na wstępie – z dużym prawdopodobieństwem zrealizowaną nieprofesjonalnie i bez należytej staranności w zakresie poczynionych analiz. Uchybienia na trasach kolejowych, w zależności od tras oceniamy na około 15 % braków należytego sygnału bądź należytej parametryzacji sieci w zakresie handover. Im szybciej porusza się pociąg: dla przykładu skład IC Premium bądź skład IC „Mehoffer”, relacji: Przemyśl – Jelenia Góra, tym bardziej terminal odbiera sygnał ze stacji irracjonalnych względem swojego położenia, a transmisja danych jest praktycznie co i rusz zawieszana. Nasze analizy stwierdzają, że korzystanie z internetu w pociągu, w zdecydowanej większości przypadków, to możliwość odebrania nagłówków do 20 maili i losowe otworzenie strony mobilnej o średniej zawartości. Korzystanie z internetu na poziomie stabilnym, w trasie – wziąwszy nawet pod uwagę, że sieć mobilna nie jest siecią stacjonarną – jest dzisiaj bardzo losowe i wymaga natychmiastowej interwencji kompetentnego regulatora. Dziś, niestety, jak widać z zamieszczonych w przypadku kolejowych analiz – regulatorowi do kompetencji brakuje wiele i warto zastanowić się, co z tematem zrobić dalej ? Tu mówimy o analizach jakości sieci. Nie pierwszy zresztą raz takie analizy w oczach opinii publicznej, w tym nawet nieoficjalnie w oczach operatorów – są analizami, zrealizowanymi bez specjalnej znajomości tematu, należytego poziomu kompetencji osób je realizujących i z zadziwiającymi wnioskami na podstawie zebranych materiałów. Jednym z ostatnich dowodów miernej kompetencji regulatora była choćby analiza zasadności przedłużenia wykorzystywania częstotliwości z zakresu 450 MHz dla Orange, gdzie UOKiK w swoich konkluzjach wykazał się i większą starannością i większą kompetencją w wyciąganiu wniosków niż UKE, który w temacie powinien „błyszczeć”. Jeśli sprawy potoczą się w podobny sposób dalej, to po pierwsze istnieją uzasadnione obawy, czy UKE w obecnej postaci i z z takim zakresem wiedzy powinien rzeczywiście w polskim obszarze decyzyjnym pozostać, po drugie zaś – czy operatorzy rzeczywiście będą mieli „inwestycyjne skłonności” nawet w przypadku „białych plam”, skoro instytucja, powołana m.in. do rzetelnej analizy telekomunikacyjnej rzeczywistości, wbrew faktom oczywistym wypisuje tak hurra-optymistyczne wnioski. Choć to tylko „wycinek” wiedzy, może jednak ktoś z UKE zdecyduje się na analizy wpisów w witrynie plusforum.pl, gdzie klienci tylko jednego operatora wskazują na ewidentne uchybienia, mierne prędkości, braki w sygnale, czy w jakości sieci i to nie w pędzącym pociągu, ale przy terminalu, w większości pracującym w jednym punkcie. Może wtedy wnioski, wyciągnięte w zakresie jakości sieci na trasach kolejowych „same się skorygują” i będzie można klientom sieci spojrzeć w oczy tak, żeby tego, co się robiło – po prostu się nie wstydzić – dop. wł. ]