Każdy lubi chwalić się tym … czego nie ma

Operatorzy telekomunikacyjni historycznie już – zwykli chwalić się tym, czego nie mają. A to podrzucą coś, co jest nielimitowane, a … nie jest. To z kolei poinformują o „darmowej usłudze”, która przestaje być darmowa po upływie pierwszego okresu rozliczeniowego, a to wprowadzają do oferty urządzenia, których potem nikt nie widzi. W ostatnim czasie, takim marketingowym elementem stał się zasięg LTE. Okazuje się, że mistrzem dezinformacji w tej materii staje się z jakiegoś powodu … Orange. Bądź w prasowych komunikatach bądź poprzez wpisy na prowadzonym przez operatora korporacyjnym blogu. Żeby było mało, ostatni wpis blogowy cytuje Prezesa Spółki, który na Twitterze chwali się przeszło 99 % zasięgiem LTE, w odniesieniu do liczby mieszkańców kraju. Rozumiemy, że zdecydowana większość mieszkańców Polski mieszka w tzw. dużych aglomeracjach i tam nasycenie stacji, w tym LTE jest spore, niemniej – samo uruchomienie technologii LTE w nawet w grupie stacji w dużym, aglomeracyjnym ośrodku po pierwsze nie oznacza, że wszyscy do wspomnianej technologii w tym mieście mają dostęp, ponieważ operatorzy mają uchybienia z dotarciem sygnału nawet w śródmieściach tych miast, po drugie … stwierdzenie „ponad 99 % populacji” jest bardzo odważne nawet z marketingowego punktu widzenia, ponieważ w skrajnym przypadku, przy zdecydowanym kliencie – operator musiałby się sporo nabiedzić, żeby procesowo udowodnić, że to, co twierdzi jest prawdą, a nie zwykłym marketingiem. Tymczasem, zważywszy choćby na publikowane przez nas logi wyraźnie widać, iż nawet po ostatnich, naprawdę sporych inwestycjach – istnieje ogrom braków nawet w sygnale podstawowym, wciąż zaniedbana jest ( i to mimo wspólnych zasobów infrastrukturalnych z T-Mobile ) południowa, południowo-zachodnia i południowo-wschodnia ściana Polski, braki w sygnale występują w niemałej ilości tzw. dużych miast ( ot, choćby dolnośląskim Wrocławiu ). Reasumując, pozostaje pytanie, czy liczba populacji w statystycznych 99 % rzeczywiście oddaje prawdę ? Oczywiście, pomijamy kolejowe szlaki, gdzie z biedą cokolwiek w zakresie transmisji danych można zrobić, bo nie ma stacji dla szlaków kolejowych dedykowanych, pomijamy również odcinki dróg, gdzie nawet wzdłuż tzw. dróg podstawowych ( autostrady i drogi krajowe ) – znajdujemy się w tzw. „czarnej dziurze”. Na koniec uzasadnionym pozostaje pytanie, jak wspomniany wpis blogowy i na Twitterze będzie się miał w momencie zapotrzebowania na usługi przez dużą firmę, w momencie gdy operator stwierdzi: ” nie jesteśmy jednak w stanie sprostać Państwa wymaganiom”. Z tym 99 % zasięgiem LTE wygląda trochę tak, jak z usługą „Orange Światłowód”. Większość zainteresowanych pewnie o nim czytała i … ta sama większość nie ma do usługi dostępu. Może zatem, zanim się coś przysłowiowo „palnie” – warto czasem temat przemyśleć, bo przez takie działania – można niestety więcej wizerunkowo stracić, aniżeli zyskać

źródło: informacja własna