CNN: odchodząca administracja Donalda Trumpa dopisuje Xiaomi do firm działających na potrzeby obcego wojska

Jak informuje redakcja CNN, wciąż urzędujący Prezydent Stanów Zjednoczonych rozszerza listę niepożądanych w USA firm m.in. o światowego potentata w sprzedaży smartfonów – Xiaomi. Firma została właśnie dopisana do listy Departamentu Obrony, gdzie wymieniane są zagrożenia interesów i bezpieczeństwa kraju. Dołączyła tym samym do wcześniej zapisanego tam chińskiego Huawei, który – jak okazało się w czasie – mimo intensywnych starań zaliczył spore straty z tego powodu. Dodajmy, że Xiaomi w ostatnim roku skutecznie konkuruje z amerykańskim Apple i głównie tu – jak podkreślają niektórzy politycy – można dopatrywać się interesu USA w zniwelowaniu roli, którą ma obecnie Xiaomi. Zarówno chińska Spółka, jak i rząd tego kraju podkreślają, że Xiaomi nie jest ani własnością chińskiej armii, ani dla niej nie pracuje. Nie jest także własnością chińskiego rządu, podobnie jak nie jest przezeń sterowany, aby godzić w interesy amerykańskiego bezpieczeństwa, czy amerykańskiej gospodarki. Choć działania Donalda Trumpa szkodzą startowi nowego Prezydenta Joe Bidena, to analitycy przewidują, że ów – choć raczej nie będzie eskalował bez potrzeby nowych konfliktów – to może nie być zainteresowany, kierując się opinią amerykańskiego świata biznesu, aby to co zrealizował Donald Trump względem Huawei, Xiaomi, czy pozostałych chińskich firm – znosić. Odnosząc się do rynku telekomunikacyjnego, biorąc pod uwagę dolegliwości samego producenta w osobie Huawei, ale też jego partnerów handlowych na świecie, w tym niepewności prowadzenia handlu z chińskim podmiotem wpisanym w amerykańskie embargo – warto zastanowić się nad skutkami owego embarga dla Xiaomi. To nie tylko smartfony, ale cały ekosystem produktów elektroniki użytkowej, w tym zakrojona na szeroką skalę współpraca z wieloma innymi podmiotami, przedstawicielstwa na świecie, umowy z sieciami handlowymi oraz na końcu uznanie zbudowane wśród klientów. Wpisanie producenta na listę niepożądanych może tę wieloletnią współpracę po prostu zniszczyć, a wydaje się, że Xiaomi nie posiada takiego potencjału do zbudowania alternatywy software’owej jak Huawei. Z drugiej strony rynek zbytu, to nie tylko Stany Zjednoczone, czy Europa, ale ogromny rynek azjatycki, w tym globalne Chiny, gdzie embargo amerykańskie nie zadziała. Z drugiej strony już dziś można założyć straty nie tylko dla producenta, ale klientów, którzy do produktów Xiaomi się przyzwyczaili, z radością oczekiwali nowości, zaś ceny były względem globalnych „tygrysów” na tyle przystępne, że produkty były chętnie kupowane. Przy okazji amerykańskiego embarga warto zadać pytanie o dalsze kroki ze strony „przywódcy świata”: skoro dziś mamy na czarnej liście elektroniki konsumenckiej i rozwiązań sieciowych Huawei oraz Xiaomi, to za moment może przyjść kolej na Oppo, realme oraz innych chińskich producentów elektroniki i nie tylko jej. Jak długo reszta świata będzie biernie patrzeć na ewidentne i skutecznie realizowane interesy Ameryki, na materializowaniu których sama traci – trudno powiedzieć. Na kanwie budowy sieci 5G – 100% solidarności nie ma, niemniej jeśli lista podmiotów objętych embargiem się zwiększa, a wczoraj zostało dopisanych do niej kolejnych dziewięć chińskich firm, to może warto zewrzeć szyki i zacząć analizować własne interesy gospodarcze, mimo wszystko odsuwając w miarę możliwości na bok to, co wyłącznie we własnych celach i to niekoniecznie dla bezpieczeństwa zechce realizować amerykańska administracja pod wodzą tego bądź innego prezydenta?

źródło: CNN / informacja własna