Będziemy się licytować, oglądać filmy a internet bezprzewodowy kiedy będzie najbardziej potrzebny nie da rady

Jak podkreślali i wciąż – choć rzadziej – podkreślają operatorzy – prace, zmierzające do wdrożenia 5G i laboratoryjne testy, a potem uruchomienia testowe i wdrożenia techniczne – spowodowały pojawienie się nowych mechanizmów, optymalizujących również segment, obecny na rynku od kilku lat – LTE. Ponieważ operatorzy posiadają zasoby częstotliwości, pozwalające dziś na tworzenie bloków około 50MHz, a nawet więcej – można z technologii, o której mowa „wycisnąć” naprawdę sporo. Pytanie jednak, jak się mają posiadane zasoby do ich wykorzystania i jak marketing do technicznych możliwości sieci? Swego czasu od przedstawiciela pionu radiowego usłyszeliśmy, że marketingowcy działają w swoim świecie i psują sieć. Mało tego: nikt z radiowcami nie konsultuje nowych promocji, a nawet nie pyta, jak implementacje kolejnych promocji wpłyną na kondycję techniczną sieci? Mamy zatem za sobą najpierw licytację na pakiety większe i większe, potem na oferty unlimited, potem na streaming, w dalszej kolejności na 4K w sieci komórkowej, dziś zaś – nie trzeba być branżowym „wyjadaczem”, aby zobaczyć że zaczęła się kolejna licytacja. Na oferty dla Ukraińców. Rozdajemy startery, które nie rekompensują kosztów usług w pakietach. Z dużym prawdopodobieństwem nikt także nawet nie próbuje analizować, co się z owymi starterami zacznie dziać za moment – a ponoć walczymy o ekologię – wreszcie, czy temu wszystkiemu podoła sieć? Uchodźcy ze wschodu potrzebują wsparcia. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Jednak kluczowy dla naszych sąsiadów, przeżywających tragedię wojny w swoim kraju – jest kontakt z bliskimi, którzy pozostali w Ukrainie i między sobą tu na miejscu. Ogromne gigabajty, to mimo wszystko nie priorytet. Przy okazji nasz apel… miejmy wobec ludzi z Ukrainy, uciekających od śmierci ogromną wrażliwość, delikatność i spokój. Nie tylko dziś, ale jutro i pojutrze. Dla nich to bardzo ważne. Wielu z nich pod gradem bomb jechała do Polski nawet dwa tygodnie. Teraz najważniejsze, żeby poczuli się bezpiecznie i widzieli dobroć w ludziach.
Wracamy do sieci
Licytacje na gigabajty, streaming, oferty unlimited, a potem przyzwyczajenia do realizacji bardzo wielu zadań zdalnie (tych poza pracą również) i obecnie obecność ogromnej ilości nowych starterów powodują, że sieć radiowa pokazuje swoją zasadniczą cechę: zależy od zasobów, dobrze zorganizowanej transmisji i sieci szkieletowej. Pomijamy przy tym jakość samej budowy stacji, czy jej konfiguracji, bo to w tym momencie sprawa wtórna. W ostatnim tygodniu byliśmy w wielu miejscach Polski. Analizowaliśmy zasoby radiowe obecne na stacjach każdego z komórkowych graczy, zestawialiśmy prędkości i dostęp do sygnału.
Co się okazało?
Ano to, że dzisiejsza rzeczywistość przerosła strategię. Oczywiście, marketingowcy znów „załatwili” sieć. Ale co jest, to jest i warto podjąć refleksję. Co istotne, pomijając ogólnie znane fakty, czyli brak stacji i monolitu radiowego sieci w Plusie, które częstokroć tę sieć wręcz dewastują, czy bylejakość realizacji stacji Play, która nijak nie przekłada się na stabilność sieci i dostępność sygnału ze stacji tam, gdzie powinien być – trzeba jasno podkreślić: mimo naprawdę bardzo dużej ilości stacji u operatorów globalnych, pracujących w standardzie 4xCA LTE – sieć w niemałej części przestaje dziś wydalać. Jeśli na bloku 50MHz u dotychczasowego lidera internetu bezprzewodowego, czyli T-Mobile uzyskujemy od 8 do 15Mbps w download, a sąsiedztwo stacji wcale nie sugeruje ogromnego ruchu w jej otoczeniu – może to oznaczać tylko jedno: owe 50MHz to z jednej strony przygotowanie pod agregację w 5G, z drugiej strony technologiczny marketing, ale w zakresie technologicznym i w zakresie realnych transmisji, to oznaka deficytu transmisji. Tak, deficytu transmisji, choć wydaje się, że operatorzy globalni, to tylko światłowód i tylko najlepsze urządzenia końcowe. W tym momencie warto zapytać: czy właściciele Networks! otrzymali informację „na pocieszenie” w postaci: „rozbudowaliśmy <n> stacji o dodatkowe zasoby częstotliwości”, czy jednak rzetelną informację, że oprócz czynności jak wcześniej – jakość transmisji danych mimo wszystko nie jest taka, jaka powinna być, bo trzeba rozbudować węzły transmisyjne, rozszerzyć stacje o kolejne sektory, dobudować stacje, itp. – bo sieć zaczyna się dławić. Problemy, o których mowa – dla jasności sytuacji, to już nie tylko stacje w miastach, ale również te pozamiejskie. Przy okazji refleksji nad tematem – o ile ona nastąpi – warto również wziąć pod uwagę, że podstawowy, statystyczny model radiowy 35MHz już się niestety nie sprawdza. Monolit radiowy zaś, co pokazują dotychczasowe doświadczenia – to wielki atut w postaci jakości sieci, która przekłada się na bezpieczeństwo w momencie, kiedy okaże się, że jest to jedyny kanał do reakcji w sytuacjach krytycznych, gdzie usługi głosowe nie wystarczą. Oczywiście, sama modernizacja stacji – jak zaznaczono wcześniej – nie wystarczy, bo potrzebny jest dosył i optymalizacja innych komponentów sieci. Na koniec jeszcze jedno zdanie o Plusie: nie jest dziś rzadkością, że mimo obecności 45MHz pasma LTE w stacji – wartości download oscylują wokół 1-2Mbps, bo w sąsiedztwie albo stacji jest za mało albo wyposażone są w zasoby radiowe metodą „na chybił-trafił” lub kuleje dosył. No i jeszcze Play: cóż… tu jest loteria, wielka loteria i często gdyby nie roaming Orange w sąsiedztwie stacji tego operatora – coś takiego, jak transmisja danych, nade wszystko ta najbardziej potrzebna, czyli w momentach krytycznych – po prostu nie byłaby możliwa. Owszem, w wielu momentach prędkości LTE są imponujące: zobaczymy w dół nawet 400Mbps i więcej, ale po pierwsze to dziś zdarza się już coraz rzadziej, po drugie zaś – jak zaznaczyliśmy: to sytuacje bardzo lokalne.

źródło: informacja własna

0 0 votes
Article Rating
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jan

Marketingowcy ciągle zapominają, że od samego początku sieci komórkowych aż do 5G – sieć pracuje w architekturze punkt-wielopunkt.

Już kiedyś podawałem link do świetnych obliczeń serwisu telko.in: https://www.telko.in/lte-halo-tu-ziemia , gdzie z sieci LTE przy dużym obciążeniu dla jednego użytkownika przypada 0,28Mbps. Tam było przyjęte pasmo 20MHz. Więc nie dziwię się że teraz nie niektórych stacjach u lidera LTE, T-Mobile, na stacji z 50MHz i MIMO4x4 prędkości spadły do kilkunastu Mbps. To było do przewidzenia. Wystarczyło kilkaset tysięcy nowych kart SIM i zwiększenie obciążenia.

A gdyby pasmo 3500MHz było już do dyspozycji operatorów? Po pewnym czasie też się zapcha. Cytując telko.in:

LTE pełnym substytutem łącza kablowego nie jest i nigdy nie będzie.

Jest to nadal aktualne przy 5G:

5G pełnym substytutem łącza kablowego nie jest i nigdy nie będzie.

Tylko co na to marketing?! Będzie eksponował maksymalne prędkości technologiczne, a najważniejszy fakt przemilczy. Modne jest teraz 4K. A ile transmisji w prawdziwym 4K (tj. takim gdzie faktycznie jest dużo szczegółów, 30-50Mbps) uciągnie jeden sektor stacji bazowej? Nawet dla pasma 3500MHz? Tylko 15? Ha! Powtórzę jeszcze raz:

5G pełnym substytutem łącza kablowego nie jest i nigdy nie będzie.