Od poniedziałkowego wieczora inżynierowie z naszego zespołu technicznego robią co w ich mocy, żeby zapewnić działanie jednej z naszych stacji zagrożonych powodzią w Brzegu.
Oto jak wygląda taki proces.
Najważniejsze jest przygotowanie: już w momencie otrzymania informacji o zagrożeniu powodzią zaczął działać zespół kryzysowy w naszym Network Operations Center. Zrewidowaliśmy nasze plany awaryjne, wyznaczyliśmy stacje o kluczowym znaczeniu dla zapewnienia usług klientom, sprawdziliśmy stan baterii na stacjach. Wzmocniliśmy też obsadę zespołów reagujących ma miejscu, zapewniliśmy dodatkowe agregaty i paliwo do nich. Jesteśmy gotowi na rozwój sytuacji. W nocy z poniedziałku na wtorek dostaliśmy informację o przejściu naszej stacji w miejscowości Brzeg na bateryjne podtrzymanie zasilania. Zasilanie awaryjne pozwala stacji działać przez kilka godzin (w zależności od obsługiwanych technologii i liczby urządzeń na konkretnej instalacji), co w zwykłych warunkach daje dużo czasu na dotarcie na miejsce. Tu jednak mamy do czynienia z klęską żywiołową – zalaniami uniemożliwiającymi dojazd, zamkniętymi drogami, terenami odciętymi przez służby ratownicze, czy miejscami, gdzie nasze ekipy nie mogę wjechać ze powodu zagrożenia – bezpieczeństwo naszych zespołów jest dla nas najważniejsze. Żeby zapewnić stacji możliwość działania na baterii jak najdłużej, zdecydowaliśmy o wyłączeniu na niej sygnału 4G i 5G. Decyzja o rezygnacji z szybkiej transmisji danych jest trudna ale niezbędna. Podstawowa technologia 2G zapewni powodzianom dostęp do połączeń głosowych i wykonania telefonu na numer ratunkowy 112, a dzięki zmniejszeniu poboru energii, nasza stacja będzie mogła działać bez przerwy. Na miejsce wyruszyła nasza ekipa z agregatem prądotwórczym, jednak okazało się, że poziom wody jest tak wysoki, że do stacji nie można podjechać nawet samochodem terenowym ani nawet przenieść agregatu ręcznie, konieczne było dostarczenie sprzętu pontonem. Ostatecznie agregat został uruchomiony. Niestety, rosnący stale poziom wody oznaczał, że w ciągu pierwszej doby agregat musiał być dwa razy podnoszony, żeby uniknąć zalania. Ostatecznie został postawiony na betonowej rampie odpowiednio wysoko, żeby woda nie zagrażała mu w najbliższym czasie, jednak sytuacja jest dynamiczna, a agregat musi też być tankowany co kilka godzin. Jest też narażony na zwykłą awarię, więc w ciągu kolejnej nocy podjęliśmy też decyzję o dostawieniu drugiego urządzenia, zapasowego, na wypadek przerwy w działaniu pierwszego. W tej chwili prognozy nie przewidują dalszego podnoszenia się lustra wody w tej okolicy, jednak nasze zespoły monitorują stan urządzenia zarówno w naszych systemach, jak i na miejscu i jesteśmy gotowi na każdą ewentualność. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zapewnić ofiarom powodzi kontakt z bliskimi, dostęp do informacji czy możliwość wezwania pomocy. Nie udałoby się to bez zespołów T-Mobile, NetWorks oraz naszych lokalnych partnerów. Serdecznie dziękujemy Wam za Wasze zaangażowanie i ciężką pracę w tych trudnych warunkach!
#staysafe # stayconnected
źródło: informacja prasowa T-Mobile