Ruch zdalny przenosi się poza miasta. Sieci nie dają rady

Począwszy od 1996 roku, kiedy to wystartowały sieci komórkowe w standardzie cyfrowym – operatorzy realizowali przeróżne polityki, związane z obsługą ruchu. O Plusie wówczas mówiło się, że buduje stacje wzdłuż dróg, natomiast T-Mobile, który w ostatnich latach inwestycyjnie tworzy wspólny organizm technologiczny z Orange – budował zasięg w miastach. Do dziś pamiętamy, jak powstawał zasięg sieci w regionie jeleniogórskim, gdzie do stolicy województwa – Jeleniej Góry – pierwszy z sygnałem dotarł Plus, budując swoją jedyną stację na 10 piętrowym bloku przy ul. Różyckiego (BT33217), która to stacja jest kluczową dla największego jeleniogórskiego osiedla do chwili obecnej. Klienci T-Mobile patrzyli na ten ruch z łezką w oku, ponieważ najbliższa stacja T-Mobile pracowała na maszcie Emitela w Nowej Karczmie koło Zgorzelca, zaś kupujący aktywację przyszli klienci operatora ze Zgorzelca używali przez niemal rok niecenzuralnych słów, ponieważ zaraz po włączeniu swoich telefonów wpadali w roaming. Potem już bywało różnie, zamazywała się w kibicach Plusa historia z tych najlepszych, odzwierciedlona w wykazach stacji Pawła Werblińskiego, natomiast operator zaczynał kroczyć po równi pochyłej, zaniedbując to, czym przez pierwsze lata zapracował na kliencki szacunek. Do gry dołączył Orange, w międzyczasie pojawiła się Spółka Networks! i rozpoczął się etap mocnej budowy sieci 4G, dziś zmierzający w kierunku jeszcze wymyślniejszych usług i szybszych prędkości w postaci 5G. Do grona graczy dołączył w tej historii jeszcze Play. Obie grupy technologiczne najstarszych graczy i Play zaczęły się ścigać a to hasłem szybszego internetu, a to marketingowych haseł, a to modernizacji technologicznych, zmierzających do 5G, lecz wydaje się, że w tym wszystkim cała walka toczyła się o klienta w miastach. Tu bowiem funkcjonuje najliczniejsza populacja. Nawyki, wygoda, starania o życie w lepszym środowisku spowodowały, że mieszkańcy dotąd mieszkający w miastach – zaczęli przeprowadzać się albo na dalsze przedmieścia albo na jeszcze dalszą wieś. Nadal jednak pracowali w miastach. Dziś, kiedy wszystko, co było planowane się pomieszało i trzeba do tych wsi i przedmieści dotrzeć z sygnałem – zaczyna być wielki problem. Okazuje się bowiem, że w całkiem niedalekiej odległości od Warszawy, Poznania, Wrocławia, czy mniejszej Jeleniej Góry mamy nie tylko stacje bazowe gorzej wyposażone radiowo, ale również tych stacji brakuje, co powoduje, że zarządy wielu sporych podmiotów, a nawet przedstawiciele instytucji, w tym rządowych, których pracownicy mieszkają poza punktami z ofertą dobrego zasięgu – zwracają się do nas z prośbą o interwencję i z pytaniami: co dalej? Przecież tak nie może być? Nie chodzi MS Teams, nie chodzi Skype dla firm, nie chodzą systemy video-konferencji czasami w żadnym trybie, a tam, gdzie dotąd internet jako tako pracował – dziś albo kuleje albo ktoś „obciął mu” zupełnie nogę, o czym świadczy praktyczny postój pakietów danych. W ostatnich dniach, realizując prośby podmiotów, o których mowa udawaliśmy się właśnie na przedmieścia Warszawy, na obszary na północ od Wrocławia oraz w obszar na zachód od drogowej linii trasy Jelenia Góra – Wleń – Lwówek Śląski – Bolesławiec w regionie jeleniogórskim. Można powiedzić „jest niewesoło, bardzo niewesoło”, z brakiem sygnału włącznie. I to w dobie agregacji pasm, LTE2600 i innych nowinek, serwowanych z zdecydowanej większości niestety wyłącznie w miastach. Poza nimi – niestety – marna radiolinia, w grupie Networks! obecne w większości LTE800, które ledwie daje radę, zaś w Plusie – LTE900 na dodatek z nagromadzonym przez lata sporym deficytem stacji. Dlaczego nie mówimy o Play? Bo tutaj trudno wciąż jeszcze mówić o stabilnym zasięgu poza miastami i to czasami mimo obecności w łańcuchu stacja po stacji. Dzisiaj nikt nie wie, kiedy koronawirus odpuści? Dziś nikt nie wie, jak będzie wyglądała praca w biurach, w szkołach, w korporacjach. Może już na stałe sporo z niej sięgnie mechanizmów pracy grupowej, w tym w formie zdalnej i… co wtedy? Nie wykluczamy, że wspomniane instytucje, szkoły, samorządy, korporacje i inne niemałe podmioty zaczną weryfikować swoje wybory podmiotu obsługującego usługi i zaczną bardziej rozglądać się za operatorem, który zagwarantuje sprawne łącze nie tylko w Warszawie, w Poznaniu, we Wrocławiu, czy w Jeleniej Górze, ale poza miastami, czasami… nawet w przysłowiowym lesie, gdzie na jego skraju powstało urocze osiedle i mieszka tam na przykład 1/3 sporej korporacji?

źródło: informacja własna