Co jakiś czas w związku z dynamicznym rozwojem wysokich technologii jesteśmy świadkami burzliwych dyskusji na różne tematy takie jak np. 5G czy energetyka nuklearna. Obecnie podobna dyskusja rozpoczyna się wokół biometrii.
Co możemy zrobić, żeby temu zapobiec?
W przestrzeni publicznej pojawia się wiele stanowisk, które nierzadko mają dość słabe podstawy naukowe, a budzą powszechne zaniepokojenie i podważają zaufanie do nauki i postępu technologicznego. Chcąc przeprowadzić racjonalną analizę kosztów i korzyści z wdrożenia technologii biometrycznych, warto rozpocząć od analizy trzech źródeł nieporozumień, jakie pojawiają się w debacie na ten temat. Po pierwsze, musimy uzgodnić znaczenie słowa „biometria”, które niestety zaczyna nabierać negatywnych skojarzeń i powoduje obawy ogółu przed nadmierną kontrolą, naruszającą prywatność i swobody obywatelskie. W rzeczywistości biometria koncentruje się na stworzeniu możliwości rozpoznawania osoby na podstawie jej cech fizycznych – nie ma w tym zjawisku nic negatywnego ani nie jest to koncepcja nowa. Już w drugim tysiącleciu p.n.e. starożytni Babilończycy odciskali czubki palców w glinie, aby rejestrować transakcje biznesowe, chociaż dopiero pod koniec XIX wieku postęp w kryminalistyce sprawił, że pobieranie odcisków palców stało się standardową praktyką policyjną na całym świecie. Nie można zaprzeczyć, że indywidualny charakter danych biometrycznych znacząco wpływa na postrzeganie tego typu informacji. Nie znaczy to jednak, że przez to dane te stają się automatycznie bardziej wrażliwe niż jakikolwiek inny rodzaj osobistych informacji. W dzisiejszych czasach, w sytuacji gdy większość operacji wykonujemy na urządzeniach elektronicznych, prawdopodobnie bardziej zmartwiłoby nas, że ktoś włamał się do zapisów GPS naszego smartfonu lub odkrył identyfikator użytkownika i hasło do konta bankowego, niż ujawnienie kształtu naszej twarzy, która prawdopodobnie już i tak znajduje się w zasobach Internetu. Uzasadnione obawy nie dotyczą natury samych danych biometrycznych, ale raczej nowych sposobów analizowania tych danych oraz tego, w jaki sposób te możliwości mogą być wykorzystywane. To prowadzi nas do drugiego typu obaw.
Istnieją dwa różne zastosowania danych biometrycznych – uwierzytelnianie i identyfikacja.
Uwierzytelnianie umożliwia osobie fizycznej potwierdzenie w sposób bezpieczny swojej tożsamości. To zastosowanie nie budzi wśród opinii publicznej szczególnych obaw. Prawie nikt nie miał nic przeciwko temu, że wprowadzono paszporty biometryczne, a wielu z nas jest bardzo zadowolonych, mogąc odblokowywać swój telefon za pomocą widoku twarzy lub odcisku palca. Technologią, która budzi zastrzeżenia i rodzi opór jest identyfikacja biometryczna; bardzo wiele osób wręcz myli te dwa pojęcia. Identyfikacja polega przykładowo na rozpoznaniu osoby w tłumie, bez żadnego działania z jej strony, a w niektórych przypadkach nawet bez jej zgody. Niewłaściwe korzystanie z tej technologii może wiązać się z ryzykiem naruszenia prywatności, ujawnienia poufnych informacji i ograniczenia wolności jednostki. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy zagrożenia te są większym ryzykiem niż szereg innych udogodnień, które już dziś funkcjonują w codziennym życiu. Samochody, Internet lub leki na receptę mają swoje wady, ale społeczeństwo wybiera ograniczenie ryzyka poprzez połączenie przepisów i udoskonaleń technicznych.
Tak samo powinno być w przypadku biometrii.
Postęp technologiczny (w obszarach takich jak szyfrowanie danych) w połączeniu z bardziej rygorystycznymi przepisami może zapewnić odpowiednie zabezpieczenia ograniczające ryzyko nadużyć. Innym ważnym sposobem zapewnienia odpowiedzialnego korzystania z tych narzędzi jest wspieranie ekosystemu zaufanych graczy, który łączy najnowocześniejsze know-how w dziedzinie biometrii oraz mocne zobowiązanie pracy w jednoznacznie i kompleksowo opracowanych ramach etycznych. Właśnie taka jest idea TrUE Biometrics (Transparent, Understandable and Ethical biometrics), inicjatywy oficjalnie zapoczątkowanej przez firmę Thales, której celem jest zdefiniowanie zobowiązania firmy do rozwoju przejrzystych, zrozumiałych i etycznych technologii biometrycznych. Trzecią sprawą, która rzuca cień na debatę na temat biometrii, jest ogólne zamieszanie wokół nowych technologii. Opinia publiczna, przynajmniej w niektórych krajach, przywiązuje nieproporcjonalną wagę do ryzyka w stosunku do potencjalnych korzyści, co uniemożliwia dokonanie wyważonej oceny omawianego zjawiska. Można powiedzieć, że jest to kwestia ostrożności, ale czy roztropnością jest udaremnianie nowych wysiłków na rzecz ochrony milionów ludzi przed kradzieżą tożsamości? Jak rozważne jest pozwolić przestępcom na wyłączność w wykorzystywaniu nowych technologii i potencjału naszych cyfrowych społeczeństw przy jednoczesnym ograniczaniu dostępu do nich organom ścigania tylko dlatego, że istnieje pewne ryzyko? – niezależnie od tego, jak niskie i możliwe do zminimalizowania jest to ryzyko. W 2018 r. indyjska policja wykorzystała technologię rozpoznawania twarzy i w ciągu kilku dni połączyła 3000 zaginionych dzieci z ich rodzinami. Czy powinni zamiast tego zastosować zasadę ostrożności? Wdrożenie rozwiązań biometrycznych w procedurach kontroli pasażerskich na lotniskach z kolei skraca czas oczekiwania na wejście do samolotu aż o 30 proc. Jak zawsze, kompromisy w zakresie korzystania z technologii wymagają dopracowanej, wyważonej oceny opartej na faktach i zasadach. Firma Thales jest od 30 lat zaangażowana w rozwijanie rozwiązań biometrycznych. Obecnie jest partnerem w ponad 300 programach biometrycznych na całym świecie.
(Patrice Caine jest Prezesem i Dyrektorem Generalnym Grupy Thales)
źródło: Thales