Biorąc pod uwagę to, co jako „tubylcy” widzimy w Karpaczu przez cały rok, a w okresie wakacyjnym w szczególności – śmiało można powiedzieć, że to karkonoskie miasto z powodzeniem w zakresie popularności wśród turystów dorównuje kurortom alpejskim i z południowej Europy. Tymczasem operatorzy z roku na rok przesypiają okazję do polepszenia z jednej strony jakości świadczonych usług, zaś z drugiej – możliwość wykorzystania szans nawet na bazie istniejącej infrastruktury.
Choć najczęściej piszemy o zaniedbaniach Plusa i o wykonawczej bylejakości stacji Play – w bieżącym materiale co nieco o podmiotach z grupy operatorów globalnych, czyli popularnie mówiąc: Networks! Orange i T-Mobile posiadają w Karpaczu dwie lokalizacje, do których wracamy co jakiś czas – niemal jak w przypadku Plusa do jeleniogórskiej stacji BT-33473, którą właśnie operator rozbudował i wydaje się, że zobaczy jej realny pokryciowo-obsługowy potencjał, co przełoży się na doposażenie w niedługim czasie o LTE2100/LTE2600 i czwarty sektor.
Co w przypadku operatorów globalnych i Karpacza?
Jak donosi nasz Informator z tego turystycznego miasta – mimo wielokrotnych sugestii z naszej strony – stacja Orange przy ul. Turystycznej 4, zlokalizowana na dachu budynku dolnej stacji kolejki linowej na Kopę wciąż pracuje w oparciu o dwa sektory! Tymczasem, ze względu na bieg szlaków turystycznych w kierunku schroniska „Strzecha Akademicka”, czy problemy z jakością stabilnego sygnału wzdłuż ulicy w sąsiedztwie skoczni „Orlinek” wskazane byłyby nawet nie trzy, a cztery sektory. Druga „perełka”, zresztą nie tylko w wykonaniu operatorów globalnych, to brak wykorzystania potencjału stacji bazowej, pracującej na strunobetonowym maszcie „Emitela” przy ul. Spokojnej. Idąc szlakiem od strony Świątyni „Wang” w kierunku schroniska „Samotnia” otrzymujemy to sygnał losowy, to brak sygnału sieci, choć wystarczyłoby dołożenie dedykowanego sektora właśnie na ten turystyczny szlak. Mało tego, będąc tuż przy Świątyni „Wang” znów mamy sygnał ze stacji losowych i czasami, na skutek interferencji trudno tu przeprowadzić stabilne połączenie głosowe. Z dołu widać bowiem stacje z Jeleniej Góry, z Mysłakowic, z Kostrzycy, z Podgórzyna oraz z masztu „Emitela” w Karpaczu na Górze „Pohulanka” przy ul. Mickiewicza. Reasumując, inwestując niewiele – można zyskać jakościowo sporo. Pozostaje tylko pytanie: czy skoro mając wiedzę nie robi się nic, to obydwu operatorom globalnym (zresztą, pozostałej dwójce w przypadku stacji przy ul. Spokojnej również) na wizerunku w tym tak istotnym miejscu sieciowego ruchu rzeczywiście zależy?
Poniżej zdjęcia instalacji Orange w stacji przy ul. Turystycznej 4:
Będąc w temacie Karpacza przypominamy o konieczności dalszych inwestycji w zasięg i pojemność sieci w tym mieście, gdzie każdemu z operatorów do tzw. ideału daleko. Problemy wciąż notujemy u wszystkich w sąsiedztwie Sandra SPA i Hotelu „Skalny” przy ul. Obrońców Pokoju, czy idąc szlakiem w kierunku schroniska „Nad Łomniczką”, gdzie w najbliższym sąsiedztwie tego schroniska trudno nawet wysłać wiadomość SMS. Podobnie jest dalej na szlaku w kierunku schroniska „Dom Śląski”. Na naszych łamach często wracamy także do stacji bazowej-bubla na drewnianej szopie przy schronisku „Strzecha Akademicka”, której to efektywność jest nikła, a odniesienie do biegu szlaków turystycznych w sąsiedztwie i samego schroniska – zerowe. Podobnie jest na czerwonym szlaku ponad schroniskiem „Samotnia” w kierunku schroniska „Odrodzenie”, gdzie w większości wędrujemy ze strachem przed brakiem możliwości nawiązania nawet połączenia alarmowego, choć przy wybudowaniu stacji „Strzecha Akademicka” w sposób rozsądny, z większą ilością sektorów, w tym na dachu schroniska, nie zaś na zadziwiającym architektonicznie obiekcie, z którego niewiele radiowo widać – mogłoby być i bezpieczniej i wizerunkowo lepiej. Operatorzy notują również problemy w Karpaczu Dolnym, choć tu globalni operatorzy wyglądają sporo lepiej od kulejącego w Karpaczu Plusa, który zasnął technologicznym snem wiele lat temu i jakoś ciężko spod zaspanych powiek cokolwiek zobaczyć. Tymczasem – mimo uchybień – konkurenci poszli do przodu, w tym na granicy Miłkowa i Karpacza stację wybudował Play. Plus mógłby cokolwiek zmienić – niewielkim wysiłkiem – dokładając z kolei sektory do stacji w Kostrzycy na własnym maszcie, ale – czerpiąc „dobre wzorce” ze stacji Orange przy ul. Turystycznej w Karpaczu mimochodem zadaje sobie pewnie pytanie: „a po co”? Po wielu latach warto również pomyśleć o pokryciu wyjazdu z Karpacza w kierunku turystycznych Borowic i Sosnówki Górnej, gdzie długie kilometry terminale każdego z operatorów pozostają bez wyświetlenia nazwy podmiotu, każdego miesiąca pukającego o grosz z tytułu świadczonych usług, które akurat tu raz są raz ich nie ma, a raz udają że są – wskazując mylnie, że zainterferowany sygnał ze stacji byle jakiej jest w porządku. Przy okazji niejako dodajmy, że operatorzy globalni jako jedyni wysuwają się na czoło w obsłudze klientów, goszczących w turystycznych Borowicach. Mają po prostu spokój, bo w przypadku Orange i T-Mobile wieje w kierunku terminali tylko karkonoski wiatr. Plus wita za to klientów GULem, a Play roztropnie radiowo zrealizowaną stacją z naprawdę efektywnymi transferami.
Żeby przypomnieć operatorom, że góry o zasięg wołają – ponownie zapraszamy do lektury wirtualnej mapy turystycznej. Może mimo wszystko w „geniuszach” od planowania sieci urodzi się jakaś błyskotliwa myśl i przełoży na ciekawe rozwiązanie?
źródło: informacja własna
– kamery internetowe z widokiem na karpacki deptak i nie tylko
Materiał powiązany:
– Play inwestycje: operator planuje nową stację w Karkonoszach. A jak sytuacja w górach oraz pozostali gracze?