Obserwując trendy, pokazywane na targach MWC2017 – jasno wynika, że technologia 5G jest tuż za progiem. Wskazują na to nie tylko zapowiedzi i sugestie technologiczne producentów telefonów i pozostałych urządzeń końcowych, ale również prezentacje technologii i mariaże dostawców sprzętu i oprogramowania dla sieci telekomunikacyjnych. Jak na tym tle plasuje się rynek Polski ? W jakimś sensie można powiedzieć, że najdalej w temacie poszedł Orange. Wciąż realizowane są inwestycje w segment światłowodowy, w ramach globalnej grupy realizowane są testy technologii, optymalizuje się sieć szkieletową, wirtualizuje się rozwiązania i jednak mówi się dość często o 5G, co oznacza, że być może – choć nie z należytą prędkością i z właściwym nakładem środków – o rozwiązaniach 5G się myśli. Pozostają tylko:
– kwestia rozbudowy sieci w zakresie jej dostępności dla klienta końcowego,
– realne inwestycje w 4G, bo mimo wszystko, to wciąż segment niszowy,
– kwestia korekt rażących błędów w tym, co już działa, bo problem – sygnalizowany nie raz – nie ma końca, zaś radiowcy Orange i Networks! wydają się być głusi zarówno na uwagi, jak i pewnie na same statystyki, które ograniczono z dużym prawdopodobieństwem do alarmów o skrajnym poziomie
T-Mobile, to podmiot, który w jakimś momencie, w ostatnich dwóch latach wrócił na ścieżkę typowego niemieckiego powiedzenia, że dla normalnego funkcjonowania trzeba tylko oszczędzać. Zaniechano tzw. czeskiej linii funkcjonowania, opartej na współpracy z innymi, na rozwoju i optymalnym doborze kadr, a wprowadzono model niemiecki. Zrealizowano więc restrukturyzację zatrudnienia, skompilowano warstwę kompetencyjną, a sieć – wydaje się – pozostawiono w przeważającej mierze własnemu biegowi i … Networks! Reszta działa na zasadzie: “niech się dzieje wola nieba”. Play, to podmiot typowo statystyczny, operujący na marketingu, który chyba powoli przestaje wystarczać. Choć operator zebrał z rynku sporą ilość klientów, to troski o nich nie widać, rażące błędy działaniu i kombinacje konfiguracyjne na sieci są tłumaczone na poziomie “dziecka we mgle”, z jakimś przekonaniem słynnego w ostatnim czasie powiedzenia, że “głupi lud to kupi”. Pozostaje jeszcze grupa telekomunikacyjna Polkomtela. Tu jest wiele kontrowersji. O ile w strukturach podmiotu pozostało jeszcze naprawdę wielu kompetentnych ludzi, którzy chcąc coś zrobić realizują projekty na “oparach” pieniędzy, oparach rozsądku zarządu, bo ekonomia stawia jednoznaczne warunki – więc i oparach możliwości. Wymiana zdań klientów sieci z konsultantami na portalu plusforum.pl wskazuje jasno, że właściciel po prostu nie ma pieniędzy. Łata więc dziury to tu, to tam, goni konkurentów jeszcze z siecią 3G, próbując pokazać, że czasami działa nawet LTE, wiele rozwiązań technicznych przypomina czasy przysłowiowego “króla ćwieczka”, tzw. modernizacje sieci coraz częściej pozostawiają rozwiązania dwusektorowe, a nawet dookólne, w tym… GSM only, co klientów stawia w stan osłupienia. Plany modernizacyjne, choć taką modernizację w większości,ograniczonej do segmentu 3G trudno nazwać modernizacją, a rozpaczliwym pokazaniem, że coś się robi – przesuwane są z kwartału na kwartał. W fazie końcowej oznacza to, że Polkomtel nawet w marzeniach jest opóźniony w możliwościach realnego wdrożenia sieci 5G o conajmniej 5-7 lat. Co to oznacza dla polskiego klienta ? Ano to, że chyba warto przywrócić czasy dzisiejszego Ministra Cyfryzacji – Anny Streżyńskiej, która wiele ruchów po stronie operatorów wymuszała siłą. Niestety, dziś UKE takiej pozycji nie posiada i pewnie długo to nie nastąpi, o ile w ogóle ta instytucja przetrwa “dziejowe zmiany”. Natomiast Anna Streżyńska informatyzuje administrację i nie jest w tym miejscu, w którym powodowała, że polska telekomunikacja szła do przodu. Podmioty co prawda nabyły częstotliwości w ramach ostatniej aukcji, więc mogłyby budować sieć, ale po pierwsze nie ma motywacji, po drugie to kosztuje, po trzecie – są mentalne blokady po stronie zarządów, które w projektach biznesowych ponad swoje biurko i aglomeracje nie wychodzą. Pozostają jeszcze klienci. Więc skargi, więc rozwiązywanie umów z winy operatora z tytułu nienależycie świadczonych usług, czy z powodu wprowadzania klienta w błąd co do zasięgu w chwili podpisywania umowy. W najbliższych miesiącach pozostaje jeszcze alternatywa w postaci możliwości nabycia karty SIM u operatora zza najbliższej granicy i korzystanie z jego usług w kraju, jeśli cena za tym przemawia – bo to również powinien być motor do działania inwestycyjnego polskich operatorów. Reasumując … jak potoczą się polskie losy 5G ? Wydaje się, że najszybciej produkcyjne rozwiązania pokaże Orange. Ponieważ jednak można się do nich spieszyć wyłącznie z powodów technologicznych ( optymalizacja zasobów, a co za tym idzie – kosztów ), to przy braku realnej konkurencji i zapewne bardziej pokazowych, aniżeli proklienckich wdrożeniach technologii u konkurentów – polskie 5G będzie technologią marazmu i efektu końcowego wydatków, poniesionych na ostatnią aukcję częstotliwości, zaś w przypadku Polkomtela – za dużych pieniędzy wydanych na jego zakup przez Zygmunta Solorza-Żaka, a na dalszym etapie realizowanych “optymalizacji” w spółce, uderzających w jej konkurencyjność i niezawodność działania sieci. Dziś, wydaje się – jest miejsce na rodzimym rynku dla nie więcej jak dwóch podmiotów. Gdyby nie marne notowania i spadająca atrakcyjność inwestycyjna spółek telekomunikacyjnych jako takich – zapewne i Play i Polkomtel z pozostałymi spółkami w grupie – już dawno byłyby sprzedane
źródło: informacja własna