Przed nami wciąż odwlekana aukcja 5G. W perspektywie w użytkowaniu operatorów sieci coraz wyższe częstotliwości radiowe. Na internetowych aukcjach w związku z tym coraz większa oferta mierników promieniowana elektromagnetycznego. Ceny bywają różne, począwszy od 40 złotych, skończywszy na cenie kilku tysięcy. Na czołowym miejscu znajdują się urządzenia chińskie. Tanie, proste w użyciu, z wyświetlaczem i diodą, która ma wskazywać bądź zagrożenia (kolor czerwony) bądź samą obecność pól elektromagnetycznych na poziomie mierzalności takiego sprzętu (kolor zielony). Najbardziej popularne mierniki to te, których cena waha się w granicach 100-200 złotych. Sprawa jest poważna, ponieważ statystyczna ilość takich ofert jest naprawdę pokaźna. Pod nasz adres otrzymujemy również zapytania o możliwość realizacji takowych pomiarów bądź polecenia sprzętu do zakupu. Choć mierniki w cenie 100 złotych zwykle nie są porównywalne jakościowo do takich, które kosztują nawet 1000 złotych – nie sposób pominąć faktu, że powstające jak przysłowiowe grzyby po deszczu internetowe sklepy, oferujące chińskie produkty – celowo podbijają ceny, żeby pokazać, że oferowany produkt jest wart uwagi.
Czy warto kupić miernik promieniowania elektromagnetycznego?
Z całą pewnością można stwierdzić, że tzw. „przeciętny Kowalski” w taki sprzęt zaopatrywać się nie powinien.
Dlaczego?
Powodów jest kilka, zaś ten najbardziej istotny jest taki, że nawet rzeczywiście mierzący i wskazujący poziomy promieniowania elektromagnetycznego sprzęt nie bardzo się przyda w momencie, kiedy nie mamy podstawowej wiedzy o metodach pomiaru, w tym nade wszystko podstawowej wiedzy z fizyki na temat promieniowania elektromagnetycznego.
Warto wspomnieć
że przy takich zakupach wybór i tak pada na tanie „coś” z rynku chińskiego, które w specyfikacji podaje parametry niebywałe, w tym szeroki zakres możliwych do pomiaru zakresów częstotliwości, w momencie kiedy realnie – wbudowane komponenty pozwalają na jakikolwiek pomiar (jeśli w ogóle) ledwie do wielkości kilku megahertzów.
Przy decyzji o pomiarze
musimy mieć na względzie – jeśli wybieramy źródło, które chcemy wybrać jako potencjalnie szkodliwe – w jakim paśmie dane źródło pracuje, a miernik taką częstotliwość powinien pozwolić nam selektywnie wybrać. Ponadto, warto wiedzieć, co oprócz naszego źródła promieniowania pracuje w jego otoczeniu oraz to, co nasze pomiary może zakłócać? Urządzenie powinno być certyfikowane, zaś osoba która pomiary realizuje powinna mieć nie tylko wiedzę, ale także doświadczenie w tej materii. Jeśli natomiast zmierzymy – jeśli w ogóle cokolwiek realnie zmierzymy nabytym urządzeniem – wartość pola elektromagnetycznego w otoczeniu miernika, to będzie to sumaryczna wartość, nie mówiąca nic o tym jak wielką emisją charakteryzuje się to, co chcieliśmy przeanalizować?
Firmy pracujące dla operatorów wybierają na przykład urządzenia firmy Narda.
Przy pomiarze poziomu pól elektromagnetycznych istotne są nie tylko źródła emisji, czy źródła zakłóceń, ale także temperatura otoczenia, wilgotność powietrza, w tym także to – w odniesieniu do stacji bazowych – czy pomiary realizujemy w szczycie, czy poza nim? Czy otrzymywane wartości odczytu można traktować jako chwilowe, czy stałe? Reasumując – każdy pomiar, zrealizowany indywidualnie, nie przez doświadczonego specjalistę z certyfikowanym sprzętem oraz urządzeniami wspierającymi – jest pomiarem w zdecydowanej większości nic niewartym, trudnym do odniesienia do czegokolwiek, więc w efekcie końcowym – wydane pieniądze na takie pomiary są po prostu wyrzucone w przysłowiowe „błoto”.
Jeśli zaś chcemy się pobawić
możemy na przykład nabyć urządzenie Acoustimeter AM-11, które po pierwsze rzeczywiście działa. Po drugie – zakres częstotliwości objęty potencjalną analizą mieści się również w wartościach wykorzystywanych w standardzie w sieci 5G (do 8GHz).
Jeśli jednak zależy nam z jakiegoś powodu
rzeczywiście na realizacji rzetelnych pomiarów, z otrzymaniem analiz i interpretacji włącznie – zgłośmy się do firm, które takie badania realizują w sposób profesjonalny. Nie wyrzucimy naszych pieniędzy na zakup miernika, z którego nie będziemy potrafili skorzystać, a w sytuacjach wyjątkowych – otrzymamy wsparcie ze źródła, które rzeczywiście wie co robi i ma do tego przygotowanych nie tylko ludzi, ale i sprzęt i oprogramowanie i należyte doświadczenie.
źródło: informacja własna
Materiały powiązane:
– Raport NIK: Działania organów administracji publicznej w zakresie ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym pochodzącym od urządzeń telefonii komórkowej
– UKE: wystartowała mapa analiz pola elektromagnetycznego SI2PEM