1300 kilometrów drogi. A co z jakością dźwięku ?

Jak wiedzą nasi Czytelnicy, przejeżdżając trasami, o których wspominaliśmy w informacji tutaj – realizowaliśmy testy transmisji danych, jakości pokrycia sygnałem, jakości parametryzacji handover, w tym również z rozdziałem na segment 2G/3G ( Plus ) oraz LTE only ( Orange ). Na pokładzie mieliśmy słuchawki, zalogowane w sieciach wszystkich, czterech operatorów, niemniej – dla potrzeb testowych, jako reprezentanta grupy Networks! – do testów transmisji danych i jakości pokrycia sygnałem oraz jakości parametryzacji sieci – wybraliśmy Orange. T-Mobile wziął jednak udział w innym teście. Jadąc drogą, co kilkanaście minut zestawialiśmy połączenie głosowe do telefonu w sieci macierzystej u każdego operatora, z tym, że numery docelowe zawsze były w tym samym miejscu i zawsze w sąsiedztwie miały stację bazową. Zapewne klienci sieci mają własne spostrzeżenia na temat jakości dźwięku w sieciach swoich operatorów. Na pewno mają swoje doświadczenia w drodze: czy to przemierzając szlaki kolejowe, czy drogowe. My wyciągnęliśmy wnioski z przejechanej trasy testowej, o długości łącznej ponad 1300 kilometrów, przy założeniu, że telefon jest w drodze, czyli jest terminalem typowo mobilnym. Jak więc wypadły testy jakości połączenia głosowego ?
1. Play:
Play w sieci macierzystej, przy założeniu poprawnego sygnału sieci, w paśmie 3G sprawuje się całkiem nieźle. Oczywiście, przemierzając dłuższe odcinki – zapewnienie bytności telefonu w sieci macierzystej, a na dodatek jeszcze z poprawnym sygnałem – nie jest sprawą łatwą. Niemniej … udało się nam wykonać około 40 takich połączeń, trwających około 40 sekund. Okazuje się, że przy spełnieniu warunków, jak wyżej – jakość dźwięku w sieci Play jest sporo lepsza, aniżeli na przykład … u jednego z konkurentów wiodących. Szczerze powiedziawszy … zostaliśmy zaskoczeni. Pozytywnie
2. T-Mobile:
Jakość dźwięku w sieci T-Mobile, przy założeniu bytności terminala w poprawnym zasięgu, zarówno w 3G, jak i w 2G – okazała się być najlepszą spośród wszystkich operatorów. Dźwięk był czysty, nieprzesterowany, bardzo przypominający rozmowę, przeprowadzaną w warunkach naturalnych. Warto dodać, że T-Mobile, względem swojego technologicznego partnera – Orange – zaczął się również o wiele lepiej spisywać w zakresie przełączania terminala do sieci 4G. Oczywiście, wciąż jeszcze napotkamy w tej materii uchybienia i słuchawka potrafi “minąć” BTS, wyposażony w LTE i się do niego nie zalogować, niemniej – względem tego, co było jeszcze jakiś czas temu – jest o wiele lepiej. T-Mobile zachowuje się również lepiej w warunkach skrajnego dostępu do sygnału, choć wtedy, w GSM widać wyraźny spadek jakości dźwięku, utratę głosek, rwanie połączenia, sugerujące nie tylko marny sygnał, co w tym okolicznościach logiczne, ale również interferencje, co może sugerować, iż operator wciąż nie poradził sobie z planem radiowym w 2G. Z tym były problemy od startu Networks! i prawdopodobnie niewiele się zmieniło. Jednak w tym samym miejscu – sygnału Orange już zwykle nie ma, więc … jeśli szukamy kontaktu – łatwiej znaleźć go w T-Mobile
3. Plus:
W zakresie jakości dźwięku w drodze – Plusa oceniamy jako wicelidera. Oczywiście, w warunkach poprawnego dostępu do sygnału sieci. Zarówno w 2G, jak i 3G. Względem T-Mobile jest jednak już widoczna różnica w zakresie jakości pokrycia sygnałem. Raz, wynikająca z braku monolitu obecności na stacjach pasma 3G, zaś drugi raz – wynikająca z różnicy w ilości stacji względem dwóch, pozostałych konkurentów wiodących. Niestety to, że grupa Polkomtela uparcie wstrzymała inwestycje w nowe stacje, rozszerzające zasięg i jakość pokrycia – zaczyna być widoczne. Nade wszystko zaś, w przypadku terminala w ruchu. Nie zmienia to samej oceny jakości dźwięku w momencie, kiedy parametry dostępu do sygnału są właściwe. Co do wykorzystania sieci 4G przez terminal – słuchawka loguje się do tej sieci wszędzie tam, gdzie 4G jest obecne i w tym zakresie jest spora różnica względem dwoma podmiotami z grupy Networks! Wypadałoby tylko życzyć sobie, aby 4G było budowane roztropniej, a nie na wyrywki i z wymieszanymi technologiami. Wtedy terminal nie trzymałby się uporczywie jednej stacji przez długie kilometry bądź nie logowałby się sporo razy do stacji odległej nawet o 20 kilometrów i więcej. W grupie Polkomtela panuje również ogromny bałagan w definiowaniu stałych, wskazujących na pasmo w sieci 4G. O ile w Networks! – CellId: 0,1,2,3,4 – to segment 1800 MHz, CellId: 10,11,12,13,14,15,16,17 ( w zależności od operatora ), to segment 800 MHz, a CellId – 30,31,32,33,34,35,36,37 – to segment 2600 MHz, o tyle w sieci Polkomtela, nawet w tej samej strefie radiowej jest pod tym względem ogromny bałagan. Sieć z segmentu 1800 MHz może mieć zarówno CellId: 0,1,2,3,4, jak i 12,13,14 lub 21,22,23 czy jeszcze inaczej. Podobnie jest w innych pasmach w sieci LTE. Swego czasu podjęliśmy temat z tej materii z przedstawicielem Networks!, który odniósł się do stosowania monolitu numeracyjnego CellId jednym zdaniem. Taka systematyzacja sprzyja łatwiejszej analizie jakości działania sieci metodą “na szybko”, bez konieczności zaglądania w system. Jadąc – łatwo można określić, jak odbywają się przełączenia między segmentami i między stacjami i szybciej można wyłapać błędy nawet bez dostępu do danych w firmie. Ponadto … dodał dość istotną konkluzję: po co coś robić trudniej i w sposób zamotany, skoro można zrobić logicznie na całej sieci w kraju ?
Coś w tym jest … kiedyś podobna systematyzacja odbywała się w Polkomtelu w sieci 2G. CellId sektora, zawsze był powiązany z numerem stacji, a w drugiej strefie podobne zależności obowiązywały w segmencie 3G. Było prosto i czytelnie. Dziś … niestety już nie ma ani jednej, ani drugiej cechy, a w LTE – jak wspomniano występuje pod tym względem dowolność zupełna. Czy to się zmieni i czy operator zobaczy, że jednak warto trzymać się jakichś norm ? Trudno powiedzieć. Pewnie niejeden inżynier sieciowy w Polkomtelu by wciąż sobie tego życzył, aby mógł szybciej i łatwiej zweryfikować niejedną rzecz. Ale “życzenie”, to jedno, a odgórna decyzja, porządkująca ten temat odgórnie – to inna sprawa
4. Orange
W przypadku Orange nie mamy w zakresie jakości, “słyszalnego dla ucha” – dźwięku pochlebnej opinii. Dźwięk wygląda na zaszumiony, wiele razy jakby przesterowany, mało tego – nie raz, sprawiający wrażenie podobnego, który możemy usłyszeć w przypadku mocnych interferencji. Głoski potrafią być gubione, głos “rwany” i zadziwia fakt, że pomiędzy operatorami w grupie technologicznej, którzy używają poniekąd tej samej sieci – jest taka różnica w jakości połączenia głosowego. Zastanawia tym bardziej fakt, że z tak bogatym doświadczeniem telekomunikacyjnym, nawet na bazie połączeń stacjonarnych, z tak bogatą infrastrukturą światłowodową – operator tak miernie sobie radzi. Dodajmy – Orange wypada również gorzej, aniżeli T-Mobile w zakresie przełączania terminala w trybie automatycznym do sieci 4G. W drodze słuchawka w sporej mierze “pływa” pomiędzy 4G i 3G, chociaż mijamy “stacja po stacji” obiekty, wyposażone w 4G

Reasumując, mimo wykorzystywania przez operatorów podobnych rozwiązań – klienci sieci mogą doświadczyć zupełnie innych wrażeń z korzystania z sieci. Zarówno w przypadku połączeń głosowych, gdzie ucho dość szybko potrafi zweryfikować, czy rozmowa jest komfortowa, czy potrafi często zmęczyć ? Ale również w przypadku transmisji danych, gdzie ta sama technologia, a nawet w przypadku T-Mobile i Orange – ta sama sieć – potrafi przynieść czasami diametralne różnice w jakości z jej korzystania. Ponieważ w przypadku przemierzenia 1300 kilometrów w tak krótkim czasie, a nieco wcześniej przejechania niemal 400 kilometrów granicami województw: dolnośląskiego i lubuskiego można wyciągnąć sporo wniosków – wydaje się, że jeden jest bardzo pożądany. Operatorzy, mimo obecności sieci komórkowej w standardzie cyfrowym już 21 lat – wciąż mają poważne braki w dostępie do sygnału. Jak wielokrotnie podkreślaliśmy: nie tylko w przysłowiowym lesie, czy mocnej dolinie, ale często na kolejowych szlakach, istotnych dla ruchu drogach, czy wewnątrz budynków w centrum niejednego miasta. Trzeba budować nowe stacje. Bez tego trudno będzie mówić poważnie o jakości sieci 5G i o jej realnym wykorzystaniu przez tzw. “masy” dla “mas”. Bez inwestycji w sieć – operatorzy będą wciąż utyskiwać na przychody. Bo z jednej strony zachowują się tak, jakby realnie nawet na obecnym kliencie im nie zależało, a z drugiej strony – klient, który czeka na usługi, ale nie ma zasięgu sieci, bo … NIE – również jest ignorowany. Sztuką dla sztuki stało się pojawianie się na rynku nowych technologii, ale tu – głównym działaniem jest dokładanie kolejnych pasm do już istniejących stacji, praktycznie bez budowy nowego zasięgu, zaś potem – metodą “żyłowania zasięgu” lub “żyłowania ruchu” – wysysanie jakości z tego co się zrobiło, co ostatecznie kończy się tym, że takie pozorne ruchy z jakością świadczonych usług nic nie mają. Może więc czas zmienić nawyki, opóźnić oczekiwane ( i tak horrendalne względem innych podmiotów ) przychody, ale za to zainwestować w nowy zasięg i na tej bazie zaprognozować nowe przychody, nowe usługi i … nową jakość ? Nie raz wspominaliśmy, że do tego celu można wykorzystać maszty Taurona, budowane “pod Tetrę”, słupy trakcyjne PKP, globalnie – kościelne wieże na bazie ogólnopolskiego porozumienia z diecezjami i słupy energetycznych linii przesyłowych zakładów energetycznych. Ponieważ w dużej mierze jest tak, że jeśli któryś z operatorów nie ma gdzieś zasięgu sieci – zwykle również nie mają go pozostali – w zasięg można budować wspólnie na bazie porozumienia pomiędzy wszystkimi operatorami. Potem zaś – w podobny sposób rozwiązać temat supportu stacji ? Ktoś jednak musi wyjść z inicjatywą … zachęcamy. Ku pożytkowi wszystkich ! Oceniamy, że dla zapewnienia poprawnego pokrycia sygnałem większości pożądanych przez klientów obecnych i potencjalnych – miejsc ( w tym tych zza granicy, o czym pisaliśmy tutaj ) – jest wybudowanie przez każdego z wiodących, trzech operatorów infrastrukturalnych około 2500 nowych stacji. W przypadku Play potrzeba nie tylko większej ilości stacji, ale również diametralnie innego spojrzenia na jakość ich budowania i parametryzacji. Dziś, do tego modelu najmłodszemu operatorowi jest bardzo daleko, co nie oznacza, że nie może się zmienić

źródło: informacja własna