Czy UKE rzeczywiście realizuje swoje ustawowe obowiązki ?

W dniu 6 czerwca, po monicie Urzędu Miasta Śmigiel, w województwie wielkopolskim poruszyliśmy temat problemów radiowych sieci Orange w tym mieście, w tym rzetelności świadczonych przez operatora usług dla cytowanego podmiotu. Monit przekazaliśmy również centrali UKE, z zasygnalizowaniem weryfikacji pracy jego wielkopolskiej delegatury oraz do analizy – spółce telekomunikacyjnej. Po podjęciu tematu – z Orange, zarówno pod naszym adresem, jak i pod adresem UM Śmigiel napływały informacje, że powinno być lepiej, że właśnie UKE dotarł do źródła zakłóceń – niestety lepiej nie było. Na następnym etapie spółka Networks! uruchomiła na rzecz obu operatorów kolejną stację, co poprawiło sytuację w mieście, ale jak się okazuje – wciąż nie do końca. Warto więc zadać pytanie, skąd problemy po powziętej przez operatora informacji ze strony UKE ? Temat wydaje się nie być do końca rozwiązany do tej pory. Dziś, po ostatnim monicie przedstawiciela UM Śmigiel otrzymaliśmy informację z Orange, że z pracujących w Śmiglu stacji więcej uzyskać się nie da, a problem może rozwiązać wybudowanie kolejnej stacji, ale to proces, który potrwa. Z kolei z Centrum Informacji Konsumenckiej UKE, kilka dni temu – również otrzymaliśmy wyjaśnienie sytuacji w przedmiotowej sprawie. Dodajmy … dość mgliste i asekuracyjne, bo sugerujące, że klienci mający kłopoty z sygnałem nagminnie korzystają z repeaterów, a wyłączony jeden jest zastępowany kolejnym i tak bez końca. Skutek zaś jest jeden: zakłócanie sieci komórkowych. Oczywiście, nie kwestionujemy samej fizycznej warstwy działania repeatera, natomiast takie stawianie sprawy wydaje się być mocno nierzetelne. Obserwując poczynania UKE w ostatnich latach mamy nieco inne spostrzeżenia. Regulator jest kompletnie nieprzygotowany do realizacji swoich ustawowych zadań, zaś sama działalność Urzędu, z jakiegoś powodu … gdzieś się „rozjechała”, mało tego … wiele elementów wydaje się być kompletnie poza kontrolą. Tak jest m.in. z publikowanymi wykazami pozwoleń radiowych, których – wydaje się – nikt nie weryfikuje. Operatorzy podają w danych informacje nieprawidłowe, dotyczące zarówno adresów, pracujących stacji bazowych, jak również pasm, czy nawet zasad współdzielenia pasma w przypadku podmiotów Networks!, kiedy za pozwolenie radiowe płaci tylko właściciel stacji i tylko za swoje pasmo, kiedy w każdej lokalizacji z własnych, odrębnych zasobów częstotliwości radiowych korzysta każdy z operatorów. Podobnie rzecz się ma z analizą zakłóceń radiowych. Wydaje się, że UKE w większości nie posiada ani kwalifikowanej kadry, ani nawet urządzeń do rzetelnej analizy widma częstotliwości. Po naszym materiale, czyli od 6 czerwca, w sekcji „BIP” internetowego serwisu UKE – wiele razy ukazywało się ogłoszenie, czy to na nabór osoby, odpowiedzialnej za analizę zakłóceń radiowych, czy to na zakup stacji monitoringu. Reasumując, potwierdza to tylko nasze obawy. Pozostaje więc pytanie, gdzie UKE był wcześniej, czy ktokolwiek zastanawiał się nad tematem nie tylko zakłóceń radiowych, które są naturalnym efektem korzystania z częstotliwości, ale również nad tym, że traci Budżet Państwa, kiedy operatorzy prześcigają się w kombinacjach, związanych ze zgłaszaniem zamiaru pracy stacji bazowych, co skutkuje, że opłaty za wydanie pozwoleń radiowych są niższe, aniżeli powinny być, czy po prostu dane, związane ze współrzędnymi podają z przysłowiowego „sufitu”, bo i tak nikt tego nie zweryfikuje. Wreszcie, czy UKE stara się mieć jakąkolwiek świadomość, że większość zakłóceń radiowych bierze się albo z niedbalstwa w wykonawstwie stacji, albo z używania infrastruktury wątpliwej jakości albo z jednoczesnej pracy na stacjach wielu pasm ? Przy monitach, które uzyskujemy od klientów sieci wiele razy korzystamy ze współpracy z lokalnymi radiowcami-amatorami, którzy nie posiadając przecież super profesjonalnych urządzeń – jednoznacznie jako źródło zakłóceń wskazują albo stację tego samego operatora albo … konkurenta, który „wyżyłował” na stacji pewne elementy – delikatnie mówiąc … sieciowe. Przy obecnym podejściu UKE do tego, co powinno być robione, głównie w terenie, lecz niestety nie jest – najłatwiej więc, mówiąc kolokwialnie „zwalić winę” na użytkowników repeaterów, czyniąc jednocześnie zjawisko hyper-masowym, lecz przyglądając się temu z bliska – obraz regulatora jest smutny i mało optymistyczny co do realizowania tożsamych zadań w najbliższej przyszłości. Dodajmy, że podobny problem do tego, który został zgłoszony przez UM Śmigiel – został zasygnalizowany u tego samego operatora w małopolskim Nowym Sączu. Temat również przekazaliśmy do wiadomości UKE. Liczymy jednak na to, że tym razem w tak prosty sposób regulator nie będzie próbował zakończyć temat, szukając „winnych” najprostszą drogą, ale analizy zostaną podjęte zarówno przez profesjonalny zespół, jak i profesjonalny sprzęt, który nie doprowadzi do konkluzji, że użytkownicy repeaterów rozmnażają się w tym samym punkcie, jak przysłowiowe „grzyby po deszczu”. Na koniec warto zaakcentować, że w tym samym wyjaśnieniu CIK UKE wspomniano o tym, że „Operatorzy świadczący usługi telekomunikacyjne powinni w szczególności dbać o jakość świadczonych usług jednocześnie starając się je rozszerzać obszarowo i ilościowo „. Warto, aby UKE jako regulator rynku także o to zadbał, operatorów zmobilizował do pracy, aby częstotliwości, które mają w dyspozycji służyły nie tylko jako kolejne elementy radiowej układanki w tej samej stacji, często ratując ją przed tragiczną wydajnością, ponieważ obok stacji nie ma i ta, która działa, obsługuje znaczący, często nielogiczny obszar bądź nielogiczną ilość klientów. Warto dodać, że w tzw. statystycznym ujęciu, obszary, które nie miały zasięgu jeszcze 10 lat temu – tego zasięgu nie mają nadal i to w miejscach kluczowych, nawet w centrach miast, ale również na terenach przygranicznych, czy turystycznie atrakcyjnych: np. w województwie lubuskim, nad morzem, czy w górach. Zadajmy więc, w zdaniu ostatnim pytanie, czy naprawdę nie może być choć trochę podobnie, jak za czasów Pani Prezes UKE – Anny Streżyńskiej, która nie raz w głowach operatorów czyniła rewolucję i dawało się zrobić coś, na co operatorzy od lat ochoty mieć nie chcieli ?

źródło: informacja własna